wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 2. Witaj studio.

*Antonio*

Już czas powitać uczniów i rozwiać wszelkie wątpliwości.
- Witajcie moi kochani. Mam zaszczyt powitać was w studiu On Beat w nowym roku szkolnym. Jak pewnie słyszeliście studio zostało zamknięte po zakończeniu ubiegłego roku z powodu braku środków na jego utrzymanie. Jednak zostały nam przekazane dwa konta bankowe, dysponujące dużymi sumami pieniędzy, abyśmy mogli kontynuować edukację muzyczną młodego pokolenia. Mam nadzieję że wypoczęliście przez te dwa miesiące bo czeka nas dużo ciężkiej pracy. Nadal bowiem będziemy współpracować z Youmix'em. Z korzystam z okazji że jesteśmy tu wszyscy i przedstawię wam osoby które dołączą do studia. A zatem. Powracają do nas: Napoleon, Braco, Thomas, DJ, Lena, Libi i Ana. A nowymi osobami są: Samanta Blanco, Clara Baroni, Math Baroni oraz Juliet Black. Dzisiaj macie jeszcze wolne ale od jutra chwytamy byka za rogi i nie puszczamy go ani na chwilę - to powiedziawszy wyszedłem pozwalając im się zapoznać.

*Leon*

Kiedy dowiedziałem się że Hereidia  wrócił automatycznie mocniej przyciągnąłem Violę do siebie. Kiedy ona usłyszała że Lara dołącza do studia wpiła się w moje usta. Nie miałem nic przeciwko temu brutalnemu pocałunkowi. Nic na to nie poradzę że uwielbiam kiedy Violcia mnie całuje.
- Podwoiła się liczba osób na naszej czarnej liście - szepnąłem i zaśmiałem się gorzko.
- Niestety tak - odszepnęła Viola i zawtórowała mi takim samym śmiechem.Po krótkiej chwili umilkliśmy. W tedy podeszła do nas moja kuzynka.
- Cześ Sam. Poznaj moją cudowną dziewczynę Violettę. Violu to moja kuzynka Samanta - przedstawiłem je sobie jak na gentelmena przystało.
- Miło mi poznać - odezwały się jednocześnie na co Sam się zaśmiała. Pogadaliśmy chwilę i Sam ruszyła w dalsze poznawanie ludzi a my wymknęliśmy się cichaczem ze studia i poszliśmy w nasze ulubione miejsce.

*Samanta*

Już po 15 minutach znałam imiona wszystkich ze studia. Dostrzegłam że od całej grupy odłączyły się 4 osoby i opuszczały sale "niezauważone". Nie myśląc co robię wymknęłam się za nimi szłam cicho ich tropem. Doszli do jakiś drzwi i weszli do środka. Przystojny chłopak rozejrzał się po korytarzu po czym zamknął drzwi. Podeszłam pod nie i zaczekałam aż rozpoczną rozmowę. Kiedy tak się stało cicho otworzyłam drzwi i przez nikogo niezauważona  wślizgnęłam się do środka. Teraz świetnie widziałam i słyszałam  owe postaci. Były to dwie dziewczyny   i dwaj chłopcy.

* Ludmiła*

 Thomas wrócił więc łatwiej będzie się pozbyć tej wstrętnej dziewuch. |Dodatkowym ułatwieniem jest obecność Lary w studiu.
- Wiem że nienawidzisz Violki tak samo jak ja - zwróciłam się do Lary.
- Wiem też że wy dwaj równie mocno nienawidzicie Leona co my Violetty - skierowałam swój wzrok na dwóch przygłupów.
- Może -  bąknął Diego.
- Zamilcz pajacu! Ludmi  przemawia. - zganiłam go - Kontynuując. Każde z nas  równie mocno nienawidzi jednej części słodkiej  Leonetty więc proponuje wam udział w moim wspaniałym  Wielkim Planie Rozbicia Leonetty, który ja super nowa Ldmiła Ferrro układałam przez całe wakacje. - powiedziałam a oni patrzyli na mnie z podziwem i zaciekawieniem.
- Thomas. Nie było cię jakiś czas w BA więc Violka s[pewnością zapomniała jaki byłeś. Masz zatem nadmiernie miły ale...
- Zawsze musi być jakieś ale? - przerwał mi beszczel jeden. Udawałam jednak że tego nie zauważyłam i kontynuowałam swoją przemowę.
-Ale masz na nią nie naciskać. Jasne? - kiwną głową że rozumie.
-Diego. Violaka ma cię za kłamce, oszusta, krętacza i t p. więc nie narzucaj się jej tylko pokazuj całym sobą  że żałujesz wszystkich kłamstw. Kumasz? - ten też skinął głową.
- Lara. Zajmujesz się Leonem na torze. Jesteś miła ale bez przesady i wybaczyłaś mu. W studiu usuwasz się w mój cień i to ja się nim wtedy zajmuje. Jasne? -zapytałam
- Jak słońce - odpowiedziała.
- A i jeszcze jedno Lara i Diego jesteś parą tak jak my z Thomasem. Jakieś sugestie? -dodałam
- Ja mam jedną. Można by w to wkręcić mojego brata. Mugłby udawać przyjaciela Leona i dostarczać nam informacji. - powiedziała zadowolona z siebie.
- No to załatwione. Sama go wtajemniczysz. Koniec zebrania. Ludmiła wychodzi. -zrobiłam swój ulubiony gest i wyszłam ciągnąć Thomasa za sobą.
                                                                                                                                         
O to kolejny rozdział.
Znalazłam trochę czasu więc dodaje.
 

poniedziałek, 2 lutego 2015

;( Przepraszam ;(

Jest mi bardzo ciężko to pisać ale podjęłam  jakże trudną decyzję  ... ODCHODZĘ ...
Dziękuję tym wszystkim, którzy byli zemną w chwilach dobrych i złych. "To dzięki wam mam wszystko to co mam". Przepraszam że przynoszę wam wieści raczej nie wesołe ale sądzę że podejmuję słuszną decyzję.
Wena uciekła ode mnie i za nic w świecie nie chce wrócić, brakuje mi również czasu aby pisać dla was choć bardzo to lubię. Jak wiecie we Wrześniu rozpoczęłam nowy, znacznie trudniejszy etap życia. Tak wiele się zmieniło ... zmieniło się moje otoczenie, prioritety , hierarchia wartości ... ale najbardziej zmieniłam się JA. To co kiedyś sprawiało mi wielką radość ( pisanie dla was) przestało mnie cieszyć. Nie potrafię już pisać. Brak mi weny i chęci. Nauka wypełnia większość mojego "wolnego" czasu.
          Jak na razie nie usunę blogów a info o zawieszeniu jest aktualne... MOŻE , MOŻE przyjdzie taki czas że wróci wena a wraz z nią przybędą nowe chęci. Będziecie czekali na mój powrót? Zapomnicie o mnie ?
                                                        Przepraszam za wszystko.
Daje sobie czas do końca lutego. Jeżeli nie zapłonie we mnie choćby niewielka iskierka weny , jeżeli nie pojawi się chociażby najmniejszy pomysł na kolejny rozdział ... usunę bloga :(. Nie martwcie się zostaniecie o tym uprzedzeni postem i pojawi się epilog ( raczej kiepskiej jakości)
Raz jeszcze dziękuję wam za wsparcie i za to że byliście ze mną mimo wielu wielu przeszkód jakie los stawiał na ...mojej ... waszej ... naszej wspólnej drodze.
Dziękuje.
Jesteście wspaniali i bardzo trudno jest mi się pożegnać ale muszę to zrobić.
Do zobaczenia (w rozdziale / epilogu / ostatnim, pożegnalnym poście )