piątek, 19 września 2014

Przepraszam

Długo mnie tu nie było i nie będę się długo rozwodzić. Wpadłam tu tylko na chwilkę żeby wam zakomunikować że ZAWIESZAM ten i wszystkie inne moje blogi do odwołania. za co bardzo was przepraszam. nie chodzi o to że nie mam weny... tu chodzi o sprawy osobiste... sami wiecie zaczął się nowy rok szkolny co dla mnie oznacza nową szkołę, nowych nauczycieli i nowych ludzi w okół siebie...mam nadzieję że mnie zrozumiecie. Raz jeszcze przepraszam.

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział1:Powrót

*Violetta*

Siedzę w samolocie. Na siedzeniu obok leży moja torebka wraz z torebką Angie a siedzenie dalej zajmuje moja ciocia. Razem wracamy do BA. Do domu. Tam było moje dawne życie. Czemu dawne? Cóż  te wakacje zmieniły je na zawsze. Nie tylko moje życie się zmieniło... ja sama uległam przemianie... Dawno już zabliźnione rany ponownie zostały otwarte i krwawią mocniej niż kiedyś... Przeżyłam kolejną tragedię. Kolejną śmierć. Widziałam jak kolejny raz tracę bliską mi osobę. Świadomość że ci, którzy odeszli nigdy już nie powrócą pogłębia ranę w moim sercu i  potęguje mój ból. Chciałabym zapomnieć o zdarzeniach ostatnich tygodni ale nie potrafię... Kolejna samotna łza spłynęła po moim policzku i skapnęła na fotografię którą trzymałam w dłoniach. Oczywiście nie uszło to uwadze Angie.
-  Violu łzami nie przywrócisz im życia - powiedziała i odgarnęła d tyłu moje włosy za którymi się ukrywałam odkąd  wsiadłyśmy.
- Wiem Angie. Nie powinnam płakać. To niczego już nie zmieni. Nie cofnę czasu ani nie odwrócę biegu zdarzeń - powiedziałam patrząc na jej zatroskaną twarz. Otarłam wierzchem dłoni wilgotne ślady z policzków i odwróciłam wzrok szybie samolotowego okienka.

*Angie*

Viola bardzo cierpi. Mi też jest ciężko ale pociesz mnie myśl że wkrótce zobaczę się z Pablo i będę mogła mu się wyżalić. Przy Violi nie mogę sobie pozwolić na łzy. To by ją jeszcze bardziej załamało. Najbardziej mnie boli że nie mogę pomóc Violi bo ledwie radzę sobie  z własnym bólem i tęsknotą... Ja i Viola chyba nigdy nie byłyśmy tak blisko... nie potrafię zrozumieć dlaczego śmierć jednoczy ludzi ale tak już jest. Za dwa dni kończą się wakacje i będę mogła ponownie zacząć prace w Studio. Cieszę się że Viola nie porzuciła muzyki mimo iż teoretycznie odebrała jej kolejną bliską osobę. Kolejnego członka rodziny. Jest bardzo mądrą dziewczynką. Mam nadzieję że w jakiś sposób upora się ze smutkiem i powróci dawna Viola. Wiecznie roześmiana i radosna... - z rozmyślań wyrwał mnie głos Violi.
- Angie za niedługo lądujemy -  powiedziała zasuwając torebkę i zapięła pas. Zrobiłam to samo i czekałam aż wylądujemy.

*Leon*

Dzisiaj jest ten dzień. Znowu zobaczę się z Violą. Ostatni raz widzieliśmy się na zakończeniu roku. Bardzo się za nią stęskniłem. Kupiłem siedem czerwonych róż i ruszyłem na lotnisko. Wszedłem do hali przylotów. Świeciła pustkami. Mijały kolejne minut a Viola wciąż się nie pojawiała. Zacząłem się rozglądać przemierzając hale. Nagle za oszklonymi drzwiami mignęły mi sylwetki kobiety i młodej dziewczyny, które szły z walizkami w stronę hali. Kiedy przeszły przez owe drzwi rozpoznałem ową kobietę. Była to Angie. Ruszyłem biegiem w ich stronę gdyż ubrana na czarno nastolatka mogła być tylko jedną osobą.
- Violetta!!!! -  krzyknąłem z radości tak głośni że mój głos poniósł się po całej hali i odbił od jej ścian głośnym echem.
-Leon!! - pisnęła moja ślicznotka puszczając rączkę walizki i ruszając w moją stronę. Przyśpieszyłem i już po chwili trzymałem Violę w objęciach i obracałem się z nią w okół własnej osi. Po dłuższej chwili odstawiłem ją na podłogę i nie wypuszczając z objęć pocałowałem jej malinowe usteczka.
- Bardzo za tobą tęskniłem -  szepnąłem przyciągając ją mocniej do siebie.
- Ja też tęskniłam Leosiu - odszepnęła i ukryła twarz w zagłębieniu między moją szyją a ramieniem. Kiedy już się od siebie odsunęliśmy podałem jej kwiaty i wróciliśmy po jej walizkę. Przywitałem się z Angie a Viola z Pablo. Wziąłem  walizkę Violi a Pablo uczynił to samo z bagażem Angie. Objąłem Viole w tali wolną ręką i poszliśmy przodem a Pablo i Angie szli zaraz za nami. Odprowadziłem Violę do domu ale nie mogłem zostać bo musiałem odebrać kuzynkę z dworca kolejowego.
                   
 I tak oto prezentuje się rozdział pierwszy.
Mógłby być lepszy ale cóż...
Prolog miał dwa komentarze...
Jeżeli pod tym rozdziałem będzie dwa lub więcej komci dodam następny rozdział
Jeżeli nie rozdział się nie pojawi...
( taki mały szantażyk hehe)
Pozdrawiam was
Klaudia

piątek, 30 maja 2014

... Prolog ...

Wszystko zaczynało się na nowo układać.
Już prawie zapominała co znaczy cierpienie.
Niemal wszystko było jak dawniej...
Zapowiadały się wspaniałe rodzinne wakacje.
I takie właśnie były...
... DO CZASU ...
Jeden dzień zmienił jej życie na zawsze.

wtorek, 13 maja 2014

Witam, witam, witam

Postanowiłam założyć tego bloga ponieważ naszła mnie wena na zupełnie nowe opowiadanie.
O kim będę pisać? Oczywiście o Leonettcie.
Będzie to inne opowiadanie niż pisałam do tej pory.
Dobra nie rozpisuje się.... prolog dodam jak ogarnę zakładki i wygląd bloga.